Kultura /
Kultura niematerialna
Bojkowie - etniczna grupa pochodzenia rusińskiego i wołoskiego – zwani Góralami Połonin, sąsiadowali od wschodu z Hucułami a od zachodu z Łemkami. Podczas II wojny światowej większość Bojków wysiedlono w głąb ZSRR, a, resztę w wyniku Akcji "Wisła" rozproszono po Polsce. Dzisiaj Bojkowie żyją na Ukrainie - głównie w obwodach iwanofrankowskim, lwowskim i zakarpackim. Ślady kultury materialnej, jakie pozostały po Bojkach w Bieszczadach to budownictwo sakralne (cerkwie) i zabudowa domowa (chyże)
W budownictwie bojkowskim występowała zagroda jednobudynkowa łącząca pod wspólnym dachem część mieszkalną i gospodarczą. Wąskie i bardzo długie chałupy (tzw. chyże) były budowane z drewna jodłowego i nakryte czterospadowym, słomianym dachem. Chałupy posiadały klepiska. Pod powałą wisiał kocioł służący do grzania wody. Na ścianie przy piecu umocowana była półka na naczynia drewniane lub gliniane miski i garnki. Izbę oświetlano metalowymi kagankami, napełnionymi tłuszczem lub naftą. W izbie stał stół, ruchoma ława, piec, na ścianach wisiały oleodruki. W komorze przechowywano najcenniejsze przedmioty i żywność. Wsie bojkowskie zakładano w dolinach rzek i potoków. Ciągnęły się długim łańcuchem długim nieraz na kilka kilometrów. Od czasów osadnictwa na prawie wołoskim tworzyły w dolinach rzecznych zabudowę łańcuchową. Gospodarstwo obejmowało położone na obu stokach pola, lasy z polanami i pastwiska.
Bojkowie żyli na nieurodzajnym, górzystym terenie, co sprzyjało utrzymywaniu się tradycyjnych form kultury. Podstawą gospodarki było rolnictwo, przy udziale hodowli połączonej z pasterstwem, głównie na górskich łąkach zwanych połoninami. Przy uprawie roli wsie stosowały zasadę: w jednym roku kopano motykami i obsiewano polanki z jednej strony wsi, a na przeciwległym stoku prowadzono wypas bydła. Z uwagi na późny wysiew plony były ubogie. Pasterstwo pozostawało głównym źródłem utrzymania. Bojkowie wypasali wielkie stada owiec liczące od 100 do 200 sztuk. Codzienne życie pasterzy na połoninach było ciężkie. Mieszkali w szałasach, żywili się mlekiem i jego przetworami. Aż do drugiej wojny światowej używali do rozpalania ogniska krzesiwa. Bojkowie zajmowali się również hodowlą ptactwa domowego, sadownictwem, suszeniem owoców i handlem nimi. Zbierali duże ilości orzechów laskowych, które w okresie głodu były dla wielu rodzin głównym źródłem pokarmu. Mężczyźni zarabiali przy wyrębie lasu lub pracy przy żniwach. Zajmowali się również wypalaniem węgla i hodowlą koni. Oprócz bednarstwa chłopi zajmowali się ciesiołką, kołodziejstwem, stolarstwem.
Życie duchowe Bojków nierozerwalnie było związane z cerkwią. Występowały trzy rodzaje cerkwi budowanych przez Bojków. Należały do nich świątynie trójdzielne. Tradycyjnym materiałem z którego były wykonywane to drewno. Składały się z prezbiterium, nawy głównej i babińca. Całość cerkwi okalał daszek okapowy, który opierał się na belkach. Kolejnym typem były cerkwie stawiane na rzucie prostokąta i nakrywane dachem kalenicowym. Ostatni rodzaj to budowle wznoszone na planie krzyża. Występowały również cerkwie z kaplicą górną nad babińcem. Posiadały one oprócz zadań religijnych znaczenie obronne. Budowano je w miejscach trudno dostępnych oraz na wzniesieniach.
Bojkowie byli wyjątkowo zabobonni, dlatego potrafili w sposób trwały i niezmienny zachować obyczaje swoich przodków. Byli głęboko religijni, wierzyli jednak w zjawiska nadprzyrodzone. Zabezpieczali się podwójnie przed działaniem złych mocy. Prosili o modlitwę popa, a następnie przywoływali zamawiacza, który odczyniał zło i mu zapobiegał. Chronili bydło od złych uroków, zamawiali broń myśliwską oraz pogodę. Dobra aura była bardzo istotna w życiu rolników i pasterzy, dlatego zamawiacze pogody byli szczególnie szanowani, a w niektórych wioskach składano im daniny. Chłopi uważali, że ich siła pochodzi zarówna od dobra jak i od zła. Bojkom pomagali również zielarze, którzy leczyli i zamawiali choroby. Znachorzy okadzali chorego dymem z ziół, o określonej porze dnia i nocy, przy tym odmawiali formułki i zaklęcia. Obawiano się duchów zmarłych a szczególnie samobójców. Złym mocom, według wierzeń Bojków zapobiegał krzyż, który stawiano na rozstajach dróg. W Bieszczadach aż do 1946 roku zachowały się takie archaiczne wierzenia i obrzędy. W Wołosatem w kondukcie pogrzebowym sanie z trumną ciągnęła para czarnych wołów, za którymi szła grupa płaczek.
W każdej wsi działały wróżki i czarownice, które uważano za przyczynę chorób i różnych nieszczęść. Odczynianiem czarów i uroków zajmowali się znachorzy. Wierzono, że człowiek od urodzenia ma dwie dusze. Jedna z nich ochrzczona po śmierci szła tam, gdzie powinna: do nieba lub do piekła.
Na Wigilię przygotowywano dwanaście tradycyjnych potraw. Gospodarz przynosił snop zboża i kładł go na stole. W wigilię Bożego Narodzenia przez cały dzień obowiązywał post ścisły. Rano od domu do domu chodzili połaźnicy z życzeniami wszelkiej pomyślności,
a kobiety nie mogły odwiedzać kogokolwiek ani niczego pożyczać. Później wnoszono do izby siano i przygotowywano wieczerzę. Rodzina spożywała posiłek z jednej miski. Dzieciom rzucano na podłogę garściami orzechy laskowe, aby szukały w sianie i miały radość z ich znalezienia.
Szczególnie rozpowszechnione na Bojkowszczyźnie były – dzień św. Jurija i Zielone Świątki. W ukraińskich Karpatach zachował się zwyczaj strojenia bydła na św. Jurija wiankami z wiosennej zieleni i kwiatów. Według tradycji, bydła ozdobionego wiankami nie napadały dzikie zwierzęta. Spotyka się również tłumaczenie funkcji wianków jako ochronę przed złymi urokami i czarami. O wadze święta świadczy fakt, że wiciu wianków i zaganianiu bydła na pastwisko towarzyszyły specjalne pieśni obrzędowe, wykonywane przez pasterzy. Same pieśni towarzyszące obrzędowi zostały obecnie zapomniane, wiemy tylko, że melodia jest taka sama jak przyśpiewek weselnych.
Wianki z kwiatów wito przeważnie dla krów i cieląt. Z gałęzi i liści buka wykonywano wieńce dla wołów i byczków. Po powrocie bydła do zagrody gospodarze zdejmowali wianki, rozrywali je. Dawali je krowom do zjedzenia lub obsypywali nimi krowy.
W tydzień po narodzinach dziecka odbywał się obrzęd chrzcin. Chrzestnymi byli najbliżsi sąsiedzi. Kumowie przynosili kawałek płótna i wkładali w nie pieniądze. Dziecko do chrztu kładło się na przyniesionych krzyżach. Chrztu udzielał pop. Po chrzcie odbywała się gościna.
Ojciec, który chciał ożenić syna, prosił sąsiada, aby razem z nim odwiedził rodziców dziewczyny, którą upatrzył. Rodzice pytali córkę, czy chce wyjść za mąż za proponowanego młodzieńca. Jeśli zaakceptowała ich wybór, informowali swatów o wianie, jakie miała wnieść. Później odbywało się targowanie o wniesione dobra przez obie strony. Po dwóch dniach rodzice młodzieńca i sąsiedzi szli oglądać gospodarstwo przyszłej panny młodej. Rodzice przyszłych młodych ustalali, kto jakie funkcje będzie pełnił podczas wesela. Pop po otrzymaniu odpowiednich darów ogłaszał zapowiedzi, po których odbywały się zaręczyny. Podczas tego obrzędu wymieniano pomiędzy sobą podarki oraz odbywała się gościna. Przed ślubem pop odpytywał młodych z pacierza i katechizmu, musieli również odpracować jeden dzień w jego gospodarstwie. Znowu wręczali mu podarunki. Tego samego dnia szli zapraszać na wesele, uczestniczyli we mszy świętej i odbywali spowiedź. Młodzi klękali w cerkwi na rozpostartym płótnie. Pop udzielał im ślubu. Po wyjściu z cerkwi młodzi wstępowali do karczmy. Gdy młoda para wchodziła do domu witały ją śpiewy. Młodzi jedli obiad w komorze i pozostawali w niej do wieczora, aż odbywały się oczepiny. dopiero po nich przychodzili na tańce. Na drugi dzień zabawa odbywała się w domu pana młodego.
Swoją oprawę miały także uroczystości pogrzebowe. Przy ciele zmarłego stawiano krzyż i świeczniki. Był ubierany i kładziony na ławie przykrytej białym płótnem. Do trumny ubierano zmarłych zgodnie z obyczajem w specjalny strój. Młodych ludzi ubierano w ślubne stroje. Do trumny wkładano przedmioty codziennego użytku, aby towarzyszyły w zaświaty zmarłemu. Na wieku malowano farbą krzyż. Na cztery rogi trumny nasypywano sól, którą rodzina zlizywała, obchodząc ją wokoło, co miało chronić przed złymi duchami. Po pogrzebie odbywała się stypa.